Od maja 2017 roku w Regionalnym Zakładzie Zagospodarowania Odpadów pracują skazani z Aresztu Śledczego w Ostrowie. Obecnie spółka zatrudnia dwadzieścia osób.
Działania kadry aresztu na rzecz aktywizacji skazanych poprzez ich zatrudnienie realizowane są w duchu rządowego programu „Praca dla więźniów”. 22 maja 2017 roku w siedzibie Aresztu Śledczego podpisana została umowa o zatrudnieniu skazanych. W imieniu spółki RZZO umowę podpisał prezes Andrzej Strykowski, a areszt reprezentował dyrektor kpt. Waldemar Zaremba.
Aresztanci pracują głównie w kabinach sortowniczych przy ręcznej segregacji odpadów. Wstępnie oczyszczają strumień odpadów z przedmiotów tarasujących oraz odzyskują surowce wtórne. Obecnie do pracy w RZZO skierowanych zostało 20 osadzonych, ale umowa przewiduje pracę do 25 osób.
- Osadzeni wypełniają nam lukę na rynku pracy, gdyż w tej chwili brakuje chętnych do pracy na stanowisku pakowacza – sortowacza – mówi Kinga Wieczorek – Nowicka, kierownik działu gospodarki odpadami w RZZO. – Aresztanci zajmują te najtrudniejsze stanowiska na linii sortowniczej.
Kinga Wieczorek - Nowicka podkreśla, że osoby z Aresztu Śledczego w Ostrowie codziennie udowadniają swoim zaangażowaniem w pracy, że warto było nawiązać taką współpracę.
- Praca daje tym osobom możliwość produktywnego spędzenia czasu, a nam pozwala uzupełnić obsadę stanowisk na instalacji - mówi Andrzej Strykowski, prezes RZZO. - Współpracujemy już drugi rok i muszę stwierdzić, że jesteśmy bardzo zadowoleni.
Ppor. Michał Łuczkanin, rzecznik prasowy dyrektora Aresztu Śledczego w Ostrowie, zapewnia, że mieszkańcy Ostrowa nie muszą się obawiać. W RZZO nie pracują groźni przestępcy. Do pracy trafiają tam skazani, którzy mają stosunkowo krótkie wyroki i nie są niebezpieczni.
- Do pracy takiej jak ta w RZZO trafiają tylko osoby, które mogą opuszczać zakład karny - mówi ppor. Michał Łuczkanin.
Współpracę ze spółką RZZO bardzo sobie ceni dyrektor Aresztu Śledczego, kpt. Waldemar Zaremba. Przypomina, że z propozycją zatrudnienia w RZZO osób pozbawionych wolności wystąpił prezes Andrzej Strykowski.
- Dziś z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że była to bardzo dobra decyzja, korzystna dla obu stron - mówi kpt. Waldemar Zaremba. - Uznałem, że skoro spółka RZZO ma problemy ze znalezieniem ludzi do pracy, to należy wyjść jej naprzeciw.
Warto przypomnieć, iż współpraca zaczynała się od zatrudnienia dziesięciu skazanych, ale jest systematycznie zwiększana. Spółka RZZO mocno uczestniczy w procesie resocjalizacji, a także wspiera Areszt w nadzorowaniu tych pracowników.
Aresztanci nie pracują w RZZO za darmo. Otrzymują wynagrodzenie, które nie tylko trafia na ich konto, ale także jest podstawą odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne. Dzięki temu czas aresztowania w przypadku tych osób jest zaliczany przez ZUS do okresów składkowych, uwzględnianych w chwili np. nabycia praw emerytalnych.
- Dla naszej spółki bardzo ważny jest fakt, że zatrudniamy osadzonych za płacę minimalną, a dodatkowo otrzymujemy jeszcze refundację w wysokości 35 proc. z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych - mówi Andrzej Strykowski.
Zdarza się, że skazani po odbyciu kary pozbawienia wolności otrzymują pracę w firmie, w której wcześniej pracowali jako osadzeni.
- Zatrudniliśmy dwie osoby, które po opuszczeniu aresztu chciały podjąć u nas pracę - mówi prezes RZZO. - Nie wykluczamy jednak, że jak kolejni będą opuszczali areszt, to otrzymają od nas propozycję zatrudnienia. Jesteśmy zadowoleni z sumienności, z jaką aresztanci wykonują swoje obowiązki.
Zarząd spółki RZZO jest otwarty na tego typu rozwiązania, wierząc, że ten sposób przyczyni się do poprawy efektywności pracy zakładu i uzyskiwania coraz to lepszych standardów środowiskowych.
- Perspektywicznie patrzymy na dalszą współpracę - dodaje Andrzej Strykowski.
Materiał pt. "Skazani z ostrowskiego Aresztu Śledczego pracują w RZZO" ukazał się na łamach "Naszego Rynku"